Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
przecie po to ujął, by żywcem komuś dostarczyć. Taka przecie jego profesja, nie?
- Ta Falka... Przyjrzałeś się jej dobrze? Czego rechoczesz, durniu?
- Oj, panie złoty! Czy ja się jej przyjrzał? I jeszcze jak! Z detalami!
- Rozbieraj się - powtórzył Bonhart, a w jego głosie było coś takiego, że Ciri skuliła się odruchowo. Ale bunt natychmiast wziął górę.
- Nie!
Nie zobaczyła pięści, nawet nie złowiła okiem jego ruchu. W oczach błysnęło, ziemia zakołysała się, uciekła spod nóg i nagle boleśnie łupnęła w biodro. Policzek i ucho paliły jak ogniem - zrozumiała, że uderzył nie kułakiem, lecz wierzchem otwartej dłoni.
Stanął nad nią, przysunął do
przecie po to ujął, by żywcem komuś dostarczyć. Taka przecie jego profesja, nie? <br>- Ta Falka... Przyjrzałeś się jej dobrze? Czego rechoczesz, durniu?<br>- Oj, panie złoty! Czy ja się jej przyjrzał? I jeszcze jak! Z detalami!<br> - Rozbieraj się - powtórzył Bonhart, a w jego głosie było coś takiego, że Ciri skuliła się odruchowo. Ale bunt natychmiast wziął górę.<br>- Nie!<br> Nie zobaczyła pięści, nawet nie złowiła okiem jego ruchu. W oczach błysnęło, ziemia zakołysała się, uciekła spod nóg i nagle boleśnie łupnęła w biodro. Policzek i ucho paliły jak ogniem - zrozumiała, że uderzył nie kułakiem, lecz wierzchem otwartej dłoni. <br> Stanął nad nią, przysunął do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego