Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
muszli.
- Zaraz przyjdę - Mock wsunął Hönnessowi dziesięciomarkowy banknot do kieszeni. Opuścił toaletę i podszedł do strażnika, stojącego w hallu przy ogromnej fontannie między dwiema potężnymi palmami. Żadne inne miejsce nie byłoby dla niego bardziej odpowiednie. Małpa wlepiała w niego małe oczy.
- Chciałbym się widzieć z kierownikiem kasyna - powiedział Mock i odruchowo sięgnął po legitymację; powstrzymał się jednak; wolał jeszcze nie odkrywać wszystkich swoich kart. - Nazywam się Eberhard Mock. Dokąd mogę się udać?
- Reklamacje załatwiane są przy stoliku. Tam trzeba było wezwać szefa - mruknął strażnik. - Zapraszamy jutro od trzeciej.
- Ja w innej sprawie. Bardzo ważnej sprawie.
Mock powiedział to i zastosował niezawodną
muszli.<br>- Zaraz przyjdę - Mock wsunął Hönnessowi dziesięciomarkowy banknot do kieszeni. Opuścił toaletę i podszedł do strażnika, stojącego w hallu przy ogromnej fontannie między dwiema potężnymi palmami. Żadne inne miejsce nie byłoby dla niego bardziej odpowiednie. Małpa wlepiała w niego małe oczy.<br>- Chciałbym się widzieć z kierownikiem kasyna - powiedział Mock i odruchowo sięgnął po legitymację; powstrzymał się jednak; wolał jeszcze nie odkrywać wszystkich swoich kart. - Nazywam się Eberhard Mock. Dokąd mogę się udać?<br>- Reklamacje załatwiane są przy stoliku. Tam trzeba było wezwać szefa - mruknął strażnik. - Zapraszamy jutro od trzeciej.<br>- Ja w innej sprawie. Bardzo ważnej sprawie.<br>Mock powiedział to i zastosował niezawodną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego