ów obowiązek. I właśnie dlatego, że nie wiedziałem, że przyjmowałem go bezkrytycznie, ślepo, że nie zawężałem tego obowiązku tylko do swojego życia, że mówiłem, szczęście powinno być obowiązkiem, moim obowiązkiem - właśnie dlatego wszyscy przyjaciele z Meyerem na czele, z którymi do tej pory doskonale się rozumiałem, zaczęli się ode mnie odsuwać, wcześniej zjednała ich moja delikatność, teraz odpychał brak delikatności i zrozumienia. W moim podejściu do Karstena czy Meyera nic się nie zmieniło, oni jednak wyczuwali jakąś zmianę i nazywali ją właśnie brakiem delikatności. Spośród przewinień w przyjaźni brak delikatności jest może jednym z najmniejszych, niewykluczone, że w kontaktach z kim