Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
Niech pan lepiej co innego wymyśli, mój drogi panie! Bo za cóż ma cierpieć mój tatuś i cała ludzkość?
- Ludzkość! - ryknął pan Hipolit, którego, nie wiadomo dlaczego, to właśnie słowo wytrąciło z równowagi. - A co mnie obchodzi twoja ludzkość? Mów, czego chcesz, i wynoś się.
- Kamienia - powiedziała Gabi ostatnim wysiłkiem odwagi.
- Nie mam go - ponuro odrzekł jegomość.
- Przecież my wiemy, że go pan kupił...
- Kupiłem go, a teraz nie mam. Idź sobie, bo nie lubię patrzeć na ciebie.
- Proszę pana...
Jegomość zerwał się nagle jak ukąszony, wpadł do pokoju i dwa razy przekręcił klucz w zamku przed nosem struchlałej Gabi. Nie
Niech pan lepiej co innego wymyśli, mój drogi panie! Bo za cóż ma cierpieć mój tatuś i cała ludzkość? <br>- Ludzkość! - ryknął pan Hipolit, którego, nie wiadomo dlaczego, to właśnie słowo wytrąciło z równowagi. - A co mnie obchodzi twoja ludzkość? Mów, czego chcesz, i wynoś się. <br>- Kamienia - powiedziała Gabi ostatnim wysiłkiem odwagi. <br>- Nie mam go - ponuro odrzekł jegomość. <br>- Przecież my wiemy, że go pan kupił... <br>- Kupiłem go, a teraz nie mam. Idź sobie, bo nie lubię patrzeć na ciebie. <br>- Proszę pana... <br>Jegomość zerwał się nagle jak ukąszony, wpadł do pokoju i dwa razy przekręcił klucz w zamku przed nosem struchlałej Gabi. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego