Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
ręce kapelusz i laskę. Prawą wyciągam do pożegnania.
- A skądże ja mogę wiedzieć, co będzie? Zobaczymy.
Franek machinalnie podaje mi dłoń.
Ale nagle gniew bucha mu do oczu i skroni, szarpie moją rękę w dół!
Ustawia mnie sobie do ciosu? Kiedyś miał ba rdzo ciężką pięść.
- Uważaj! - radzę życzliwie. - Masz odwapnione kości!
Nie słyszy niczego poza szumem krwi i łomotem serca. Bije prosto w szczękę.
Przez ułamek sekundy mój świat ciemnieje.
Sierpowy Materny odrzuca mi głowę do tyłu, ciemieniem w ścianę.
Nie uciekłem z linii. Przyjąłem cios nie cofając się o milimetr.
I oto w momencie uderzenia słyszę lekki, przykry chrzęst
ręce kapelusz i laskę. Prawą wyciągam do pożegnania.<br>- A skądże ja mogę wiedzieć, co będzie? Zobaczymy.<br>Franek machinalnie podaje mi dłoń.<br>Ale nagle gniew bucha mu do oczu i skroni, szarpie moją rękę w dół!<br>Ustawia mnie sobie do ciosu? Kiedyś miał ba rdzo ciężką pięść.<br>- Uważaj! - radzę życzliwie. - Masz odwapnione kości!<br>Nie słyszy niczego poza szumem krwi i łomotem serca. Bije prosto w szczękę.<br>Przez ułamek sekundy mój świat ciemnieje.<br>Sierpowy Materny odrzuca mi głowę do tyłu, ciemieniem w ścianę.<br>Nie uciekłem z linii. Przyjąłem cios nie cofając się o milimetr.<br>I oto w momencie uderzenia słyszę lekki, przykry chrzęst
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego