Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
przerzutowym i zamelduje mi o wykonaniu zadania.
Jan Wojciuch vel Johann opuszczał budynek attachatu
pełen rozpierającej go dumy. Czuł się żołnierzem, kto wie, czy
nie stokroć ważniejszym niż we wrześniu.
Całe popołudnie zeszło mu na zakupach. Do hotelu wrócił
dopiero wieczorem, zmęczony, lecz szczęśliwy z powodu
udanych zakupów i perspektywy odwiedzenia kraju. Kowalczyka
zastał również w doskonałym humorze.
- Wiesz, Janku, pojutrze mam się zgłosić po paszport.
A co z tobą?
- Cóż, nasze drogi chwilowo się rozchodzą - rzekł
Wojciuch. - Jutro jadę na kilka dni do Losoncza. Muszę
w obozie dla uchodźców zająć się werbunkiem mężczyzn na
wyjazd do Francji - skłamał gładko.
Po
przerzutowym i zamelduje mi o wykonaniu zadania.<br> Jan Wojciuch vel Johann opuszczał budynek attachatu<br>pełen rozpierającej go dumy. Czuł się żołnierzem, kto wie, czy<br>nie stokroć ważniejszym niż we wrześniu.<br> Całe popołudnie zeszło mu na zakupach. Do hotelu wrócił<br>dopiero wieczorem, zmęczony, lecz szczęśliwy z powodu<br>udanych zakupów i perspektywy odwiedzenia kraju. Kowalczyka<br>zastał również w doskonałym humorze.<br> - Wiesz, Janku, pojutrze mam się zgłosić po paszport.<br>A co z tobą?<br> - Cóż, nasze drogi chwilowo się rozchodzą - rzekł<br>Wojciuch. - Jutro jadę na kilka dni do Losoncza. Muszę<br>w obozie dla uchodźców zająć się werbunkiem mężczyzn na<br>wyjazd do Francji - skłamał gładko.<br> Po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego