by mu zrobić przyjemność.<br>Żachnął się, wstał i z miną, jakby wyzywał mnie na pojedynek, podał mi wizytówkę.<br>- Proszę! - powiedział ostro. - Oczekuję pana po uprzednim telefonie.<br>Wstał i odszedł alejką, pozostawiając mnie na ławce, z "Żywotem Cezara" i wizytówką w ręku.<br>Przez kilka dni byłem zbyt zajęty, by myśleć o odwiedzeniu Gisnelliusa. Wbrew temu, co o mnie sądził, byłem dość dobrze zorientowany w sprawach związanych z teorią informacji i doskonale zdawałem sobie sprawę, że wywody jego były, delikatnie mówiąc, naciągane. Dopiero w sobotę natrafiwszy przypadkiem w kieszeni na przełamany w pół kartonik z jego nazwiskiem, pomyślałem sobie, że właściwie mógłbym do