Typ tekstu: Książka
Autor: Kisielewski Stefan
Tytuł: Abecadło Kisiela
Rok: 1990
był Król, Kieniewicz i ja. Mówię: "No nic takiego złego".
"Nie, Kieniewicz był w porządku a wyście nawoływali do powstania".
"Panie pułkowniku, jakie powstanie, przecież to nie ma sensu".
"A dlaczego jesteście przeciw?".
"No bo tu plajta jest kompletna".
"To, to każdy widzi".
I mówi: "No to jak pan chce, odwieziemy pana do domu, a jeżeli pan chce jechać do Białegostoku, to tam pana zwiną z dworca i to będzie 48 godzin, bo my na to nie mamy wpływu.
A już do Przemyśla i do Rzeszowa pan nie pojedzie".
Mówię: "A skąd pan wie, że ja mam tam jechać?".
"No, coś
był Król, Kieniewicz i ja. Mówię: "No nic takiego złego".<br>"Nie, Kieniewicz był w porządku a wyście nawoływali do powstania".<br>"Panie pułkowniku, jakie powstanie, przecież to nie ma sensu".<br>"A dlaczego jesteście przeciw?".<br>"No bo tu plajta jest kompletna".<br>"To, to każdy widzi".<br>I mówi: "No to jak pan chce, odwieziemy pana do domu, a jeżeli pan chce jechać do Białegostoku, to tam pana zwiną z dworca i to będzie 48 godzin, bo my na to nie mamy wpływu.<br>A już do Przemyśla i do Rzeszowa pan nie pojedzie".<br>Mówię: "A skąd pan wie, że ja mam tam jechać?".<br>"No, coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego