właściwie już jest agentem. Co było do udowodnienia. <br><br>To, że w taki sposób myśli policja polityczna, nie jest niczym nadzwyczajnym. Ale jeśli prawdą jest, że społeczeństwo również uważa, iż każdy, kto znalazł się na owej liście, jest tajnym współpracownikiem bezpieki, to znaczyłoby, że ów hipotetyczny twór nazywany przez nas społeczeństwem odzwierciedla wiernie policyjną logikę. I to jest właśnie smutne i groźne.<br>Z danych Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że na liście znalazły się nazwiska 160 tys. osób, zaś od początku roku wnioski o uznanie za pokrzywdzonego złożyło 20 tys. A pozostałe 140 tys.? Dlaczego nie wnioskują? Są możliwe dwie odpowiedzi. Pierwsza, że