i nieludzki trud. Zostali tylko tacy - wytworni, bez troski o jutro, spragnieni zabawy czy pięknej złudy, i gdyby ktoś krzyknął, że tam na ulicy stoi chłopak, którego nikt nie chce zatrudnić, który nie jadł trzy dni - w pierwszej chwili wzięliby to za kawał karnawałowy, zgadując, kto się przebrał za taką ofermę?<br>Szczęsny odwrócił się, uciekając z pańskiej dzielnicy tam, gdzie ciemniej, gdzie bezludniej, bo musiał od czasu do czasu biec albo tupać w miejscu, żeby nie skostniały stopy w lekkich półbucikach. Szron osiadał mu na rzęsach, nos i uszy trzeba było na przemian rozcierać.<br>Na Krochmalnej ujrzał w świetle latarni tablicę