drugi bok i zasnęłam. Ale ciągle stanowiliśmy zawodowy tandem. Kiedy mieliśmy grać, Andrzej przynosił sterty książek, spotykał się z różnymi mądrymi ludźmi, żeby wypytać ich o wszystko, co mogło się wiązać z jego rolą. Ja mówiłam: Boże zachowaj, jeszcze mi coś zepsują, moje wyobrażenie jest może głupie, ale własne. Wolałam oglądać serial z porucznikiem Colombo, mój ulubiony. Kiedyś - mieliśmy tego wieczoru premierę "Czajki" - po prostu wyłączył mi telewizor. Denerwował go mój sposób uprawiania zawodu.<br>To była różnica temperamentów osobowości, ale także wychowania. Przygotowując się do tego samego spektaklu czytaliśmy książki skrajnie różne. On - coś, co dotyczyło autora lub epoki, ja - "Klimaty