Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
rękami i kradzież z sąsiedniego pola kartofli, mających służyć jako nadzienie. W końcu gęś zaczęła się piec.
Rozbawionemu towarzystwu czas nie mógł się dłużyć, zważywszy bowiem rodzaj terenu, o paliwo nie było łatwo. Siedem osób z rozwianym włosem i drapieżnym spojrzeniem kłusowało w promieniu co najmniej dwóch kilometrów wokół świętego ognia, ósma osoba zaś czyniła rozpaczliwe starania o utrzymanie zamierającego płomienia, grzebiąc w nim drągiem, wrzucając weń wszystko, co jej wpadło pod rękę, awanturując się i wymyślając ślamazarnym zbieraczom. Gęś piekła się i piekła, śmierdząc palonym pierzem, obojętny na ziemskie kłopoty miesiąc wędrował po niebie, strażnicy ognia zmieniali się co pół
rękami i kradzież z sąsiedniego pola kartofli, mających służyć jako nadzienie. W końcu gęś zaczęła się piec.<br>Rozbawionemu towarzystwu czas nie mógł się dłużyć, zważywszy bowiem rodzaj terenu, o paliwo nie było łatwo. Siedem osób z rozwianym włosem i drapieżnym spojrzeniem kłusowało w promieniu co najmniej dwóch kilometrów wokół świętego ognia, ósma osoba zaś czyniła rozpaczliwe starania o utrzymanie zamierającego płomienia, grzebiąc w nim drągiem, wrzucając weń wszystko, co jej wpadło pod rękę, awanturując się i wymyślając ślamazarnym zbieraczom. Gęś piekła się i piekła, śmierdząc palonym pierzem, obojętny na ziemskie kłopoty miesiąc wędrował po niebie, strażnicy ognia zmieniali się co pół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego