Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
podążyliśmy za nim,
przeskakując po kilka schodków na raz. Gdy zebraliśmy
się już wszyscy na drugim piętrze, pan Kleks wyjął
pęk kluczy i otworzył nimi drzwi od pokojów, które
dotąd stale były pozamykane. Mrok jednak zapadł tak szybko,
że nic nie mogliśmy w ciemnościach rozpoznać.

Pan Kleks wyjął tajemniczo z ogniotrwałej kieszonki
płomyk świecy i wszedł do jednego z pokojów.

Po chwili pojawiły się w głębi światełka
i niebawem rozlała się dokoła niezwykła jasność.
Byliśmy olśnieni. Pośrodku ogromnej sali stała wspaniała
choinka, rozświetlona setkami płonących świeczek i przepysznie
ubrana ślicznymi zabawkami, łańcuchami, złotymi i srebrnymi
nićmi, płatkami szklanego śniegu i mnóstwem
podążyliśmy za nim, <br>przeskakując po kilka schodków na raz. Gdy zebraliśmy <br>się już wszyscy na drugim piętrze, pan Kleks wyjął <br>pęk kluczy i otworzył nimi drzwi od pokojów, które <br>dotąd stale były pozamykane. Mrok jednak zapadł tak szybko, <br>że nic nie mogliśmy w ciemnościach rozpoznać.<br><br>Pan Kleks wyjął tajemniczo z ogniotrwałej kieszonki <br>płomyk świecy i wszedł do jednego z pokojów.<br><br>Po chwili pojawiły się w głębi światełka <br>i niebawem rozlała się dokoła niezwykła jasność. <br>Byliśmy olśnieni. Pośrodku ogromnej sali stała wspaniała <br>choinka, rozświetlona setkami płonących świeczek i przepysznie <br>ubrana ślicznymi zabawkami, łańcuchami, złotymi i srebrnymi <br>nićmi, płatkami szklanego śniegu i mnóstwem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego