miarę jak technologia produkcji i usług w zaawansowanych krajach kapitalistycznych rozwijała się w tempie coraz szybszym, instytucje demokracji parlamentarnych okazywały się coraz bardziej przestarzałe i coraz gorzej przystosowane do nowo kształtującego się społeczeństwa, zmieniającego się niemal z każdym rokiem. Zjawisko to było szczególnie uderzające w Stanach Zjednoczonych, które, jak soczewka, ogniskowały najdotkliwsze schorzenia demokracji parlamentarnych. Oczywiście Stany, ze względu na swe demograficzne cechy i inne historyczne osobliwości, zachowały swoiste odrębności. Niestety, te właśnie odrębności zaostrzały jedynie problemy, wynikające z niekontrolowanego wzrostu, które przeżywał i przeżywa świat kapitalistyczny.<br>Nawet najbardziej skłóconych ze sobą polityków, działaczy i publicystów łączy tu jedna tradycyjna więź