14 tys.<br><br><tit>Dom pod ziemią</><br><br>Tym, którzy nie znajdą miejsca w schronisku, pozostaje nocleg na dworcu, w kanałach ciepłowniczych, na klatkach schodowych i w różnego rodzaju tunelach. W takich warunkach w stolicy mieszka ok. 3 tys. osób. Przez pozostałych bezdomnych nazywani są kanalarzami albo szczurami. Większość z nich, jeżeli w ogóle zagląda do Markotu czy innych ośrodków, prosi jedynie o doraźną pomoc: jedzenie, ciepłe ubranie. <br>- Nikt mi nie będzie mówił, co mam robić - mówi Robert "Wysoki". - Dwa lata mieszkam w kanałach, a wcześniej byłem u Kotańskiego. Tam dopiero jest bajzel. 500 osób w jednej sali, smród, nóg nie ma jak wyciągnąć