wcale oczywiste. Wydaje mi się, że sposób, w jaki interpretował pan to, co o. Salij mówił o Helen Keller, świadczy o niemożności określenia w języku tak rozumianej filozofii całego bogactwa tego zjawiska, które prezentuje Helen Keller w dialogu ze swoją nauczycielką. Chodzi mi też o trudność, czy w każdym razie ograniczoność, interpretacji relacji między osobami, które są, jak mi się wydaje, rozumiane w tego typu filozofii w sposób zasadniczo przedmiotowy, a więc analogiczny do rzeczy.<br> To samo chyba dotyczy tego, co Paweł Kłoczowski mówił o eklezjologii: jest u Kołakowskiego niemożność poradzenia sobie z analizą np. wspólnotowości, czegoś, co zakłada swoiste relacje