Aga</>, <orig>onik</>!<br><br>Pan Kleks pierwszy zrozumiał i jął wpatrywać się <br>w niebo. Po chwili i on również zawołał:<br><br>- Uwaga, balonik!<br><br>Istotnie, mały punkcik, wiszący wysoko w górze, począł <br>przybliżać się coraz bardziej, aż wreszcie zupełnie <br>wyraźnie można było rozróżnić niebieski balonik <br>z umocowanym u spodu koszyczkiem.<br><br>Pan Kleks ucieszył się ogromnie i zacierając z zadowolenia <br>ręce, raz po raz powtarzał:<br><br>- Moje oko wraca z księżyca!<br><br>Balonik opadał coraz szybciej, a gdy już był na wysokości <br>ramienia, pan Kleks wyjął z koszyczka swoje oko, zerwał <br>z prawej powieki plaster i włożył oko na miejsce.<br><br>- Nie! No, coś podobnego! - wołał z zachwytem. - Tego