Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
Aga, onik!

Pan Kleks pierwszy zrozumiał i jął wpatrywać się
w niebo. Po chwili i on również zawołał:

- Uwaga, balonik!

Istotnie, mały punkcik, wiszący wysoko w górze, począł
przybliżać się coraz bardziej, aż wreszcie zupełnie
wyraźnie można było rozróżnić niebieski balonik
z umocowanym u spodu koszyczkiem.

Pan Kleks ucieszył się ogromnie i zacierając z zadowolenia
ręce, raz po raz powtarzał:

- Moje oko wraca z księżyca!

Balonik opadał coraz szybciej, a gdy już był na wysokości
ramienia, pan Kleks wyjął z koszyczka swoje oko, zerwał
z prawej powieki plaster i włożył oko na miejsce.

- Nie! No, coś podobnego! - wołał z zachwytem. - Tego
Aga&lt;/&gt;, &lt;orig&gt;onik&lt;/&gt;!<br><br>Pan Kleks pierwszy zrozumiał i jął wpatrywać się <br>w niebo. Po chwili i on również zawołał:<br><br>- Uwaga, balonik!<br><br>Istotnie, mały punkcik, wiszący wysoko w górze, począł <br>przybliżać się coraz bardziej, aż wreszcie zupełnie <br>wyraźnie można było rozróżnić niebieski balonik <br>z umocowanym u spodu koszyczkiem.<br><br>Pan Kleks ucieszył się ogromnie i zacierając z zadowolenia <br>ręce, raz po raz powtarzał:<br><br>- Moje oko wraca z księżyca!<br><br>Balonik opadał coraz szybciej, a gdy już był na wysokości <br>ramienia, pan Kleks wyjął z koszyczka swoje oko, zerwał <br>z prawej powieki plaster i włożył oko na miejsce.<br><br>- Nie! No, coś podobnego! - wołał z zachwytem. - Tego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego