Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
I stoczyło się w próżnię, gdzie wieczność pochmurna
Włożyła je na palec, jak pierścień Saturna.

Odtąd nic się nie działo niżej, ani wyżej,
Nie było już oddali, nie było pobliży,

Wieczność stała się czasu i kresu mogiłą,
Ale samej wieczności także już nie było,

I nasz lot, odkąd minął kosmiczne ogromy,
Pozbawiony tych mijań - stał się nieruchomy,

I jeszcze tylko drgały raz-po-raz imiona:
Pstrokate i roślinne. Te dwa. On i ona.

Z dwojga imion powstało nowe imię - trzecie -
Nieznane jak świat światem, nienazwane w świecie,

Obudziło nas wszystkich uśpionych w południe,
Ocuciło nam dusze wędrujące złudnie,

I kazało klęczącym
I stoczyło się w próżnię, gdzie wieczność pochmurna<br>Włożyła je na palec, jak pierścień Saturna.<br><br>Odtąd nic się nie działo niżej, ani wyżej,<br>Nie było już oddali, nie było pobliży,<br><br>Wieczność stała się czasu i kresu mogiłą,<br>Ale samej wieczności także już nie było,<br><br>I nasz lot, odkąd minął kosmiczne ogromy,<br>Pozbawiony tych mijań - stał się nieruchomy,<br><br>I jeszcze tylko drgały raz-po-raz imiona:<br>Pstrokate i roślinne. Te dwa. On i ona.<br><br>Z dwojga imion powstało nowe imię - trzecie -<br>Nieznane jak świat światem, nienazwane w świecie,<br><br>Obudziło nas wszystkich uśpionych w południe,<br>Ocuciło nam dusze wędrujące złudnie,<br><br>I kazało klęczącym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego