od nich, przygotowując jednocześnie sprzęt do akcji ratunkowej. Gdy o godz. 13.10 poinformowano ratowników, że zaginionego taternika nikt nie odnalazł, ekipa 12 osób wyruszyła z centrali na lądowisko śmigłowca, skąd miała być przewieziona wraz ze sprzętem pod otwór jaskini. Gdy pierwsza grupa ratowników dotarła pod wejście do Wielkiej Śnieżnej, okazało się, że poszukiwany sam wychodzi już na powierzchnię.<br>Piotr B., doświadczony taternik jaskiniowy, idąc samotnie pomylił korytarze głównego ciągu jaskini. Wszedł w tzw. Białą Wodę. Tam popsuło mu się światło. Tymczasem koledzy, idący za nim, wyszli na powierzchnię, nie spotykając go po drodze. Trafiła natomiast na niego dwójka innych grotołazów