ze złością.<br> - Rozumiem, czytanie Marksa nie pasowałoby do pałacu...<br> Udaję, że nie usłyszałam jego ironii.<br> - Tak, czytaliśmy.<br> On mi opowiadał o szczęściu ludzkości jako o naszym szczęściu, a ja rozumiałam nasze szczęście, jako szczęście ludzkości.<br> Nic mu jednak nie mówiłam, tylko potakiwałam głową i byliśmy naprawdę szczęśliwi...<br> - Byłaś więc fałszywa, okłamywałaś go...<br> - Nieprawda, w przerwach czytania Marksa, w przerwach między rozdziałami tych mądrych książek, układaliśmy nasze plany małżeńskie.<br> <page nr=60> <gap> <br> - Nie o to chodzi.<br> <page nr=61><br> Pomyśl, gdyby on nie był taki nieustraszony, to bardzo możliwe, że żyłby jeszcze.<br> Więc gdyby on był rozsądny...<br> - To bym go nie kochała.<br> Ale na tym nie skończyła się