ale i rozpadliny w czasie, chaotycznej "międzyepoki". Żeby literaturze tej oddać sprawiedliwość, należałoby wraz z nią zanurzyć się w całą historię współczesną, powojenną, gdyż to tutaj właśnie tkwią urazy i lęki wielu pisarzy. Tutaj rodzą się zobowiązania wobec wspólnoty oraz gesty samoobronne, wśród których najbardziej odruchowym i naturalnym jest gest okopywania się w polskości, trwania w "oblężonej twierdzy", jak pisali Jerzy Kwiatkowski czy Marcin Król.<br> Niekwestionowanymi autorytetami moralnymi tego historycznego "międzyczasu" byli pisarze starszych generacji, urodzeni przed wojną (w latach dziesiątych, dwudziestych, trzydziestych naszego stulecia) - pisarze, których dzieła najtrwalej, jak dotąd, osadziły się w literackiej świadomości. Którzy ponadto odczuwali - jak trafnie