skłamał, zeznając pod przysięgą. Więc co? Więc nic. Premier pozostaje premierem i nie widzi przyczyn, aby zmienić ten stan rzeczy. "Gazeta Wyborcza" dekretuje wręcz, że Belka wywinął się SB. A szefowa "GW" raczy określić relacjonujących sprawę dziennikarzy mianem "ogłupionych lub zastraszonych" przez spisek giertychowo-ipeenowski oczywiście. Wypowiedź tę można <br>by określić mianem ognia zaporowego, bo zdecydowana większość mediów traktuje Belkę więcej niż życzliwie. Wdaje się w rozwlekłe dywagacje na temat, czy kontakt operacyjny "Belch", wykonując zadania zlecone przez SB, był bardzo aktywny, trochę aktywny, czy może pasywny, udając, że nie rozumie, iż chodzi wcale nie o to, tylko o kwestię kłamstwa