Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
Silvą.
Wreszcie tamci wysiedli, a my podjechałyśmy pod dom. I znowu wokół Wisienki zrobiły się te rotory. Atmosfera wydawała się nasycona jakimś blaskiem.
Powietrze wirowało.
Obie udawałyśmy, że nic takiego nie ma. Najlepszy sposób na zjawiska nadprzyrodzone. Mogę przysiąc, że ona też to czuła.
Przyjechałyśmy prawie o północy. Położyłam się okropnie zmęczona. Nawet nie umyłam zębów. Szczoteczkę wrzuciłam gdzieś na dno torby i na pewno szybko bym jej nie znalazła. Wydawało mi się, że będę spać aż do południa.
Tymczasem obudziłam, się o czwartej rano. Trzy godziny po tym, jak poszłam spać.
Tak, sny wszystko wyjaśniają. To prawda. Śniła mi się
Silvą.<br>Wreszcie tamci wysiedli, a my podjechałyśmy pod dom. I znowu wokół Wisienki zrobiły się te rotory. Atmosfera wydawała się nasycona jakimś blaskiem.<br>Powietrze wirowało.<br>Obie udawałyśmy, że nic takiego nie ma. Najlepszy sposób na zjawiska nadprzyrodzone. Mogę przysiąc, że ona też to czuła.<br>Przyjechałyśmy prawie o północy. Położyłam się okropnie zmęczona. Nawet nie umyłam zębów. Szczoteczkę wrzuciłam gdzieś na dno torby i na pewno szybko bym jej nie znalazła. Wydawało mi się, że będę spać aż do południa.<br>Tymczasem obudziłam, się o czwartej rano. Trzy godziny po tym, jak poszłam spać.<br>Tak, sny wszystko wyjaśniają. To prawda. Śniła mi się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego