sobie chorąży, że go słuchają? Brzuszek ma, twarz nalaną i oczka piwne, z woreczkami pod nimi, w obejściu jest zwyczajny, tatusiowaty - inny zgoła dowódca, jeden na cały pułk.<br>Kara w plutonie łączności jednak istniała, o czym Szczęsnego przekonała sprawa Zabłockiego. A to była taka sprawa. Leon, mimo że mały, był okropnie pazerny na jadło i duże<br>kobiety, więc chodził do wdówki jednej, po rymarzu, a tej kolumny Zygmunta uczepił się także Zabłocki.<br>Pewnego razu na zabawie doszło między nimi do bójki. Leon zwiał, ale Zabłockiego "kanarki" przyprowadziły do dowództwa pułku.<br>Pawłowski został wezwany i Zabłocki musiał stanąć do raportu karnego.<br>W