Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
to zdarzyło się przed wejściem do miłosiernej
krypty Łazarza, która na co dzień zamieniała się w stołówkę.
Zatem w antyszambrze miało prawo leżeć mnóstwo okruchów, oczywiście.
Lecz równie oczywiste, że w danym momencie leżał tam ten jeden!
Właśnie w onej chwili, która stała się moim błogosławieństwem, zamiast nieodwołalną
katastrofą.
Ten okruch był dla mnie.
Tak jak oczywiste, że podrzucił go ten sam Człowiek, który mi to
przyobiecał, gdy szedł skacząc po falach sławnego jeziora Genezaret.

A ja tego wówczas nie pojąłem, nie zrozumiałem, tak jak w pełni
nie pojąłem i nigdy nie pojmę tego, co się przydarzyło w ową noc, gdy
to zdarzyło się przed wejściem do miłosiernej<br>krypty Łazarza, która na co dzień zamieniała się w stołówkę.<br> Zatem w antyszambrze miało prawo leżeć mnóstwo okruchów, oczywiście.<br> Lecz równie oczywiste, że w danym momencie leżał tam ten jeden!<br> Właśnie w onej chwili, która stała się moim błogosławieństwem, zamiast nieodwołalną <br>katastrofą.<br> Ten okruch był dla mnie.<br> Tak jak oczywiste, że podrzucił go ten sam Człowiek, który mi to<br>przyobiecał, gdy szedł skacząc po falach sławnego jeziora Genezaret.<br> &lt;page nr=183&gt;<br> A ja tego wówczas nie pojąłem, nie zrozumiałem, tak jak w pełni<br>nie pojąłem i nigdy nie pojmę tego, co się przydarzyło w ową noc, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego