Przeto na chwilę odwróćcie oczy, abym mógł zsunąć się z leżanki i<br>stanąć na własnych nogach, jeśli to będzie możliwe.<br> Muszę bowiem uwolnić was od swojego towarzystwa, abyście mogły<br>wypocząć.<br> Już nie jesteście tymi pięknie trefionymi aniołami, tak jak was<br>przed godziną czy dwiema ujrzałem w całej wspaniałości.<br> Jesteście parą okrutnie zmęczonych kobiet.<br> I nie wstyd wam tego, to widać, nie kryjecie się z tym, bo i po<br>co.<br> Więc to wam, nie mnie, należy się wypoczynek po trudach<br>miłosierdzia.<br> Ty siedzisz zgarbiona na taborecie, z rękami zwieszonymi między<br>kolanami, a ty machinalnie zapinasz swój biały kitel, rozpięty od<br>góry do