wzrok, wargi spieczone, spalone jakąś wewnętrzną gorączką, nerwowo i głośno przełyka ślinę. <br>Gdy go obserwuję w tym stanie, widzę żałosny wrak człowieka, a przecież to chłopak dopiero wchodzący w życie. O ile wiem, jest w trzeciej klasie liceum, ma kochającą go i jak najbardziej poprawną rodzinę. Fatalny start, pełen cierpienia okrutny początek młodego życia, a co dalej? Żal mi bardzo sympatycznego skądinąd lekomana. <br>Bo jest to chłopiec naprawdę przemiły. Poza stanami okaleczającego go psychicznie narkotycznego głodu jest błyskotliwy, dowcipny i przyjazny. Niemal od początku nawiązała się między nami nić szczerej sympatii. Kiedy jest tylko w lepszej formie, podbiega do mnie, wita