Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
dostaną" - pociesza się trzeźwo. Strasznie zimno. Widzi, jak szarpią się ręce i nogi wykonując jakieś rzuty.
"Czy ja płaczę?" - zdumiała się, gdy zauważyła, że całe ciało wykonuje jakieś nerwowe podrzuty, jakby bezgłośnie łkało. Mięśnie kurczyły się gwałtownie, to znów rozluźniały, drgając bez przerwy, jak w epileptycznym ataku. Nagle naszło ją olśnienie. Boże, czemuż nie przyszło jej to wcześniej do głowy! Powiedzieć im, że nie zna żadnego Stanisława Skiernika...
Usłyszała nad sobą - właśnie nad sobą - kroki. Instynktownie przymknęła jedyne widzące oko. Drgawki przeszkadzały, ale jak mogła, udawała omdlenie. Dopiero doświadczenie nasunęło jej ten najprostszy sposób, przynoszący ulgę - na sekundy czy minuty, ale
dostaną" - pociesza się trzeźwo. Strasznie zimno. Widzi, jak szarpią się ręce i nogi wykonując jakieś rzuty.<br>"Czy ja płaczę?" - zdumiała się, gdy zauważyła, że całe ciało wykonuje jakieś nerwowe podrzuty, jakby bezgłośnie łkało. Mięśnie kurczyły się gwałtownie, to znów rozluźniały, drgając bez przerwy, jak w epileptycznym ataku. Nagle naszło ją olśnienie. Boże, czemuż nie przyszło jej to wcześniej do głowy! Powiedzieć im, że nie zna żadnego Stanisława Skiernika...<br>Usłyszała nad sobą - właśnie nad sobą - kroki. Instynktownie przymknęła jedyne widzące oko. Drgawki przeszkadzały, ale jak mogła, udawała omdlenie. Dopiero doświadczenie nasunęło jej ten najprostszy sposób, przynoszący ulgę - na sekundy czy minuty, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego