w zawiłych ściegach krzyżowych<br>tkaniny historycznej.</><br><div><tit>VII</><br><br> Rozmowa Sokratesa z Kalliklesem, doprawdy, ważniejsza jest od<br>tych rozmów, które przeprowadził niedawno<br>w Europie delegat Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.<br> Trzeba przyznać, że Kallikles, jak przystało na greckiego<br>"degenerata", to "pan całą gębą". Nie mam, niestety, pod<br>ręką Gorgiasza, aby rozwinąć cały bezmiar olśniewającego<br>chamstwa, którym grecki sofista czaruje do dziś. Jest<br>pewna wielkość w jego oświeconej brutalności, pewna<br>wzniosłość w jego nihilizmie. Nietzsche, arogancki i pozbawiony<br>smaku uczeń Kalliklesa, to po prostu smarkacz<br>wobec greckiego mistrza, który na polach elizejskich wali<br>zapewne nadczłowieka linijką po łapach. Jak przystało na<br>nauczyciela. I z całym