Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 6
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
długi płaszcz i wyjściowe buty. Wieczorową porą przyjechał ekspresem zakopiańskim do Nowego Targu, walizkę i narty włożył do stojącej przed stacją taksówki i kazał się zawieźć na Turbacz. Nowotarski taksówkarz, wiedząc z kim ma do czynienia, nie komentował kursu, jednak przy odbieraniu należności za jazdę w rejonie Długiej Polany nie omieszkał powiedzieć zaskoczonemu turyście: "Koniec jazdy! Bierz pan narty, walizę i do góry.
- A daleko na Turbacz? - zapytał speszony pasażer.
- E, będzie ze 3 godziny marszu z tą walizą, jeżeli będzie ubita ścieżka na szlaku, a jak nie, to i dłużej - odparł taksówkarz i odjechał. Późną nocą, ostatkiem sił nasz kolega
długi płaszcz i wyjściowe buty. Wieczorową porą przyjechał ekspresem zakopiańskim do Nowego Targu, walizkę i narty włożył do stojącej przed stacją taksówki i kazał się zawieźć na Turbacz. Nowotarski taksówkarz, wiedząc z kim ma do czynienia, nie komentował kursu, jednak przy odbieraniu należności za jazdę w rejonie Długiej Polany nie omieszkał powiedzieć zaskoczonemu turyście: "Koniec jazdy! Bierz pan narty, walizę i do góry.<br>- A daleko na Turbacz? - zapytał speszony pasażer.<br>- E, będzie ze 3 godziny marszu z tą walizą, jeżeli będzie ubita ścieżka na szlaku, a jak nie, to i dłużej - odparł taksówkarz i odjechał. Późną nocą, ostatkiem sił nasz kolega
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego