Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
w nich blask płomieni. Lub jakby same płonęły.
Buntownicy z wrzaskiem skoczyli ku Penge Afrze.
Głos bana wzbił się ponad ich krzyk. Magwer słyszał już ten dźwięk. Nie wiedział gdzie, ale słyszał.
Zza pleców bana wystrzeliły strugi ognia. Przez chwilę Magwerowi wydawało się, że to wiatr pchnął płomienie, że ogarną one zaraz Penge Afrę, spalą na popiół. Lecz po chwili zdał sobie sprawę, że to właśnie ban kieruje ogniem, rządzi nim tak, jak myśliwy swym psem.
Powstańcy zapłonęli niemal równocześnie. Ich ciała rozgorzały jak wielkie pochodnie, ogień przebił się przez skórę, w jednej chwili ogarnął wszystkich. Płomienie buchające zza pleców Penge Afry
w nich blask płomieni. Lub jakby same płonęły.<br>Buntownicy z wrzaskiem skoczyli ku Penge Afrze.<br>Głos &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt; wzbił się ponad ich krzyk. Magwer słyszał już ten dźwięk. Nie wiedział gdzie, ale słyszał.<br>Zza pleców &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt; wystrzeliły strugi ognia. Przez chwilę Magwerowi wydawało się, że to wiatr pchnął płomienie, że ogarną one zaraz Penge Afrę, spalą na popiół. Lecz po chwili zdał sobie sprawę, że to właśnie ban kieruje ogniem, rządzi nim tak, jak myśliwy swym psem.<br>Powstańcy zapłonęli niemal równocześnie. Ich ciała rozgorzały jak wielkie pochodnie, ogień przebił się przez skórę, w jednej chwili ogarnął wszystkich. Płomienie buchające zza pleców Penge Afry
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego