Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
tych lasek, ale bez skutku. A moja babka klęczy dzisiaj od rana przed Matką Boską i mówi, że koniec blisko, bo to nie żadne dziewczyny, tylko dzieci malutkie były porwane przez charty, a bestia w samochodzie wygryzała im brzuszki i krew piła...
- No, wiesz, kto onegdaj porywał dzieci. - Zygmunt owo "onegdaj" wymówił ze specjalnym naciskiem.
- Babka chyba woli Szatana. Dawno nie widziałem, żeby tak się bała. Klepie zdrowaśki, świece zapala i siedzi kamieniem w domu. Nawet wodą święconą spryskuje mieszkanie. Apokaliptyka, panie! - wykrzyknął Rubin.
"Więc to takie kwiatki" - pomyślał Zygmunt, choć ani przez chwilę nie dał po sobie niczego poznać. No
tych lasek, ale bez skutku. A moja babka klęczy dzisiaj od rana przed Matką Boską i mówi, że koniec blisko, bo to nie żadne dziewczyny, tylko dzieci malutkie były porwane przez charty, a bestia w samochodzie wygryzała im brzuszki i krew piła...<br>- No, wiesz, kto onegdaj porywał dzieci. - Zygmunt owo "onegdaj" wymówił ze specjalnym naciskiem.<br>- Babka chyba woli Szatana. Dawno nie widziałem, żeby tak się bała. Klepie zdrowaśki, świece zapala i siedzi kamieniem w domu. Nawet wodą święconą spryskuje mieszkanie. Apokaliptyka, panie! - wykrzyknął Rubin.<br>"Więc to takie kwiatki" - pomyślał Zygmunt, choć ani przez chwilę nie dał po sobie niczego poznać. No
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego