skończyć na kościelnej geodezji i dzieleniu większych parafii na mniejsze (w latach 1990-2000 przybyło ich w Polsce ponad tysiąc). Trzeba pomysłu, aby zdjąć z nich odium "hurtowni usług religijnych". Nie ksiądz biznesmen zmieniający parafię w osiedlowy cyrk, ale ktoś, kto z pożytkiem dla wiary ludzi wykorzysta to, że mieszkają oni blisko siebie. Kto sprawi, że sąsiedzi nie tylko po śmierci papieża będą pożyczać od siebie modlitewne świeczki. A przy okazji wreszcie dowiedzą się, jak nazywa się ich proboszcz. Bo dziś nie wie tego niemal połowa polskich wiernych. Połowa nie zna też imienia swojego biskupa. Większość kojarzy z nazwiska wyłącznie papieża (96