wojną, chyba niegdyś znakomicie sytuowane. Kupili willę z czasów początków świetności letniska, korzystali ze wspaniałego ogrodu, po latach ogromnie podupadłego. Przed tarasem parteru niszczał wielki klomb, na którym róże z trudem przebijały się przez gąszcz chwastów, główne, od dawna już nieczynne wejście podpierały kolumienki z głowicami jońskimi, z których tynk opadał całymi liszajami. W czasie wojny Krügerowie nie obnosili się ze swoim niemiectwem, biedowali jak inni, może byli bezpieczniejsi, a po zakończeniu działań nie wyjechali - bo nie mieli dokąd wyjechać. W Niemczech nie ocalał nikt z ich rodziny, byli zresztą już wtedy starzy i samotni. Dostali od władz Bundesrepubliki jakąś rencinę