Wysiadłam w jakiejś dziurze i do zimy włóczyłam się po małych mieścinach. Odpoczęłam trochę od tego gnoju, pomagałam sprzątać po żniwach, później ziemniaki kopać. Zarobić nic nie zarobiłam, bo ludzie na wsi biedni, ale też nic nie wydałam. Spanie i jedzenie miałam za pracę. Odżyłam trochę, sera podjadłam, jajek wsiowych, opaliłam się w końcu, bo w tym Sopocie to tylko noc oglądałam, z normalnymi ludźmi chwilę pobyłam, poszłam do lekarza, zrobiłam sobie testy. Trochę się bałam. Z klientami to uważałam, ale jakbym tak Czarnemu albo któremuś z jego koleżków nawinęła coś o bezpiecznym seksie, to mieliby niezły ubaw. Na szczęście niczego nie