Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
czerwoną fasolą ląduje w koszu, a rozwalający od środka lęk pozwala mi wlać do żołądka tylko kubek słodkiej kawy z rumem. Godzinami wpatruję się w ogromną mapę Alaski, rozwieszoną w barze. Równie dobrze mógłbym patrzeć na białe prześcieradło. Ponownie sprawdzam sanie i uprzęże. Wprowadzam psy do korytarza startowego. Ciężko je opanować -gryzą się między sobą. Doświadczeni musherzy pomagają mi utrzymać plączący się coraz bardziej zaprzęg.
Zaczyna się odliczanie...
-Uwaga! Pięć sekund, cztery, trzy... Go! Go! Go! -wyrywam śnieżną kotwicę z zamarzniętego podłoża, nagłe szarpnięcie i... 1600 kilometrów lodowych bezdroży przede mną. Byli tacy, którzy pokonali ten dystans w pięć i pół
czerwoną fasolą ląduje w koszu, a rozwalający od środka lęk pozwala mi wlać do żołądka tylko kubek słodkiej kawy z rumem. Godzinami wpatruję się w ogromną mapę Alaski, rozwieszoną w barze. Równie dobrze mógłbym patrzeć na białe prześcieradło. Ponownie sprawdzam sanie i uprzęże. Wprowadzam psy do korytarza startowego. Ciężko je opanować -gryzą się między sobą. Doświadczeni musherzy pomagają mi utrzymać plączący się coraz bardziej zaprzęg.<br>Zaczyna się odliczanie...<br>-Uwaga! Pięć sekund, cztery, trzy... Go! Go! Go! -wyrywam śnieżną kotwicę z zamarzniętego podłoża, nagłe szarpnięcie i... 1600 kilometrów lodowych bezdroży przede mną. Byli tacy, którzy pokonali ten dystans w pięć i pół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego