zima.<br> Niezależnie od wszelkich pór roku, siedzimy u Pana Boga za<br>piecem, nakarmieni, wolni od jakichkolwiek obowiązków, z poduszką pod<br>grzbietem, na własnym posłaniu, śpimy, wstajemy, idziemy na<br>przechadzkę po korytarzach, wyglądamy oknem wsparci łokciami na<br>parapecie.<br> Z bliska tak ostro nie widać krat.<br> Markiz drży.<br> Ramię w ramię stoimy oparci w oknie.<br> I wyczuwam to jego uporczywe drżenie.<br> Gdzieś są szpary, ciągnie trochę od okna.<br> - Niech pan pójdzie włożyć szlafrok - wysyłam go<br>zniecierpliwiony.<br> - Nie, nie! Nieważne!... - mówi.<br> - Wie pan, ten niemiecki profesor dzięki Akcji T4, bo to się<br>nazywało Akcja T4, uśmiercanie takich wariatów jak my, otrzymał do<br>swoich badań