historię "Solidarności", mamy zarówno czas wielkiego zwycięstwa, jak i wielkiego rozczarowania, trwanie w oporze po wprowadzeniu stanu wojennego i wielkie poczucie sukcesu po zwycięstwie. Mamy tak wielki powód do dumy, tak wielkie są nasze sukcesy gospodarcze, tak szybko udało się zbudować sprawną demokrację parlamentarną, że chyba zapomnieliśmy o kapryśnym działaniu opatrzności, o tym, że o wygrany los trzeba się troszczyć.<br>Nie potrafiliśmy wykorzystać zachłyśnięcia się mediów, przywódców politycznych i społeczeństw na całym świecie powstaniem i trwaniem w podziemiu "Solidarności". Podziw dla niej był tak wielki, że nikt nie odważył się głośno skrytykować ekonomicznego nonsensu słynnych 21 postulatów, podkreślano jedynie żądanie pluralizmu