Siły szybkiego reagowania sojuszu mają docelowo liczyć 21 tysięcy żołnierzy i być gotowe do podjęcia działań wojennych w ciągu sześciu dni.<br>&lt;name type="org"&gt;Unia&lt;/&gt; i &lt;name type="org"&gt;NATO&lt;/&gt; muszą obecnie ustalić, jak będzie wyglądała współpraca między ich doborowymi jednostkami. &lt;name type="place"&gt;Stany Zjednoczone&lt;/&gt; chciałyby, żeby oddziały &lt;name type="org"&gt;NATO&lt;/&gt; uczestniczyły w działaniach wojennych, a żołnierze sił unijnych - w operacjach stabilizacyjnych.<br>Na nieformalnym spotkaniu dyskutowano również o szczegółach utworzenia komórki wojskowego planowania &lt;name type="org"&gt;UE&lt;/&gt;. Na początek jej zadania byłyby ograniczone do przygotowywania operacji pokojowych czy humanitarnych. W ulokowanej w &lt;name type="place"&gt;Brukseli&lt;/&gt; instytucji zatrudniono by 20 specjalistów. Propozycja została zatwierdzona w grudniu 2003 roku, ale kraje uznawane za proamerykańskie, w tym &lt;name type="place"&gt;Wielka Brytania