córka. <br><br>"Najstarsza córeczka", której rolę grałam <br>zwykle ja, nie poddawała się przygnębieniu. Rozumiała, <br>że mama wróci i że będzie jej bardzo smutno, <br>jeśli zastanie ojca wynędzniałego i postarzałego <br>z rozpaczy, dzieci głodne, a cały dom opuszczony. <br><br>Najstarsza córeczka starała się więc być zawsze <br>pogodna, pocieszała ojca, była pracowita i wesoła, opiekowała <br>się młodszymi dziećmi. <br><br>I kiedy mama wracała, znajdowała dzięki niej w domu <br>pogodę, porządek i spokój. <br><br>Pewnego dnia zabawa ta zyskała jeszcze jedną uczestniczkę, <br>która odgrywała w niej rolę "małej siostrzyczki". <br><br><br>Mama wróciła z miasta z ogromnym pudłem i powiedziała <br>z uśmiechem: <br><br>- Otwórz, to dla ciebie. <br><br>- Przecież to nie są imieniny