Typ tekstu: Książka
Autor: Adam Czerniawski
Tytuł: Narracje ormiańskie
Rok wydania: 2003
Lata powstania: 1956-1986
jeno spadały, ot co!
Zbyszek potakiwał głową (przesuwali się teraz przed perfidnie zaryglowanymi "Gentlemenami") i wreszcie powiedział, co wiedział:
- A kiedy oni tak tą szosą pod Płockiem dreptali, nagle dwa messerschmitty nie wiadomo skąd się pojawiły. Leciały nisko, prawie tuż nad drzewami. Kilku piechurów karabiny w niebo skierowało. Sprowokowane maszyny opieprzyły ich z cekaemów. Jak kosą ciął. Towarzystwo po szosie się rozsypało.
Noc była mroźna, a zza horyzontu wytoczył się pokaźny księżyc. Opuścili teraz rynek i szli wolno wąską, gazem oświetloną uliczką. Elżbietańskie domki, jak ilustracje z bajek, naginały się ku nim. Na pagórku zarysował się kościółek parafialny, zbudowany, zdaniem rotmistrza
jeno spadały, ot co!<br>Zbyszek potakiwał głową (przesuwali się teraz przed perfidnie zaryglowanymi "Gentlemenami") i wreszcie powiedział, co wiedział:<br>- A kiedy oni tak tą szosą pod Płockiem dreptali, nagle dwa messerschmitty nie wiadomo skąd się pojawiły. Leciały nisko, prawie tuż nad drzewami. Kilku piechurów karabiny w niebo skierowało. Sprowokowane maszyny opieprzyły ich z cekaemów. Jak kosą ciął. Towarzystwo po szosie się rozsypało.<br>Noc była mroźna, a zza horyzontu wytoczył się pokaźny księżyc. Opuścili teraz rynek i szli wolno wąską, gazem oświetloną uliczką. Elżbietańskie domki, jak ilustracje z bajek, naginały się ku nim. Na pagórku zarysował się kościółek parafialny, zbudowany, zdaniem rotmistrza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego