syntezatory, muzycy uznali, że tego już za wiele. Po tym falstarcie wezwano Mitcha Eastera, który nie do końca pewny swoich możliwości zaprosił do studia Don a Dixona, starego przyjaciela i bardziej doświadczonego muzyka. Duet ten również należał do debiutantów - była to pierwsza realizowana przez nich duża płyta.<br>Dixon: <transl>Ich muzyka opierała się na delikatnej koncepcji artystycznej, której staraliśmy się nie zniszczyć, a jednocześnie chcieliśmy jej nadać popowy charakter. Wiedzieliśmy, że ich siła leży w niedoskonałości. Ważne było, by czuli, że podoba nam się to, co robią, a my nie zamierzaliśmy kapitulować przed potentatami z wytwórni</>.<br>Producenci jednak nie zamierzali do końca pozostawić