można mówić o winie, <br>kiedy morderstwo wynika z ciężkiej patologii, czyli z choroby. <br><br>Z Marią B. Grabowską-Pankiewicz, psychiatrą, psychoterapeutą, biegłym sądowym rozmawiała Irena Stanisławska&lt;/div&gt;<br><br><br>&lt;div&gt;&lt;tit&gt;UPIORNI GWIAZDORZY&lt;/tit&gt;<br>Amerykę od dawna intrygują postacie seryjnych zabójców. Bodaj najlepiej sportretował to Oliver Stone w filmie "Urodzeni mordercy". Ale nie tylko on zwracał uwagę opinii publicznej na zjawisko perwersyjnej fascynacji złem. Wpływowy amerykański dziennik "New York Times" nazwał seryjnego zabójcę "ukochanym straszydłem pop-kultury lat 90.". Z kolei prof. Joel Black z uniwersytetu w Georgii twierdził, że w społecznym mniemaniu jest on "postmodernistycznym artystą performance". Wszechwładne media w pogoni za sensacją tworzą z morderców bohaterów. Podobizna