książki, niemal podsuwać przeciwnikowi odkryte karty - przegrał. Musi upokorzyć się, prosić. I właśnie to zostało mu oszczędzone, bo radca się spieszył.<br>- Drogi panie Dżaj Motal, doskonale zdaję sobie z tego sprawę - powiedział rzeczowo - dlatego bylibyśmy skłonni dać zaliczkę, skromną, bo tu chodzi o zarys kilkustronicowy przyszłego dzieła, które chyba będziemy opłacać w miarę postępu prac. No, dajmy na to... - widział głodne spojrzenie Hindusa, źrenice zdawały się ssać poprzez szkła z tłustymi śladami odbitych palców. Motal poruszał wargami jak pies, któremu przed nosem potrząsają smakowitym kęsem, budził litość - trzydzieści rupii, no, pięćdziesiąt...<br>Jednak Hindus był dobrym graczem, przełknął nieoczekiwaną obietnicę zaliczki bez