popatrzeć na wieś i naprzeciw, po drugiej stronie drogi, na kamiennych<br>schodkach przed chałupą, siedziała właśnie Sulka. Kolana miała<br>podciągnięte pod brodę, sukienkę zadartą do kolan i jakoś tak oplatała<br>te kolana rękami, że wydawała się cała nimi opleciona, aż za plecy. Jej<br>głowa, złożona niczym w koszyku w tym opleceniu, zasypana była rudymi<br>włosami, zasłaniającymi jej twarz i spadającymi prawie do końca<br>schodów. Wyglądało, że się tak przed słońcem tymi włosami zasłoniła, bo<br>słońce ją całą zalewało, razem z tymi schodami, z chałupą, a w tych<br>rudych jej włosach niemal się pławiło. Byłem przekonany, że mnie nie<br>widzi, chociaż droga