Londynu.<br>Jakże jesteś im obca i daleka, mała tancerko z "Adrii", jak bardzo nie chcą cię widzieć wśród siebie, jak chętnie zapomnieliby o twoim istnieniu. I nic ci nie pomógł chrzest w katolickim kościele i medalik z Bozią od pierwszej komunii, ostentacyjnie noszony na sukience, i wyszydzanie małych Żydków i opluwanie starych Żydów, którzy byli przecież twymi dziadkami ze strony ojca. Nic ci to nie pomogło, bo oni i tak uważali cię za Żydówkę, Żydówę, Żydowicę, Żydłaczkę... Podkreślali przez cały czas tego upiornego obiadu-sabatu inkwizytorów, że są inni, lepsi, czystsi od ciebie.<br>Słowo "tancerka" w ich ustach brzmiało jak "fordanserka