traci cierpliwość, zaciska dłoń na jej ramieniu, zmusza do podniesienia się z krzesła.<br>Innego razu nie będzie. Dość ma tej lekkomyślnej kobiety, zmieniającej mężczyzn łatwiej niż rodzaj perfum.<br>- Jesteś apodyktyczny, biznantyjski, islamski myzogin - burzy się przeciw tyranii Bogna i nie oglądając za siebie, idzie ku wyjściu godnym, odmierzonym krokiem urażonego opoja.<br>Adam dogania ją w przedsionku, zgania spod lustra w szatni, pakuje do samochodu. Już oboje milczą. W Bognie roztopił się bunt, zgasły wszystkie racje jakie chciała przedstawić. Pozostał żal i zniechęcenie. Nie porozumieją się nigdy. Bliskie był tylko ich ciała. Ich bezmyślne ciała, ale także one są teraz obce i