Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
ku niemu grymasem bladej, znajomej twarzy.
- Czy nie ma już ratunku? Czy aby na pewno nie ma już ratunku? Zastanówmy się spokojnie - rozumowało ciało czterdziestoletniego pana. - Bywały przecież wypadki, że nawet ludzie, którzy zarazili się syfilisem, przez wypalenie zakażonego miejsca bezpośrednio po stosunku, zapobiegali rozszerzeniu się choroby.
- Za późno - próbował oponować mózg.
- Nie, może właśnie jeszcze wcale nie za późno. Nie minęły jeszcze nawet całe dwadzieścia cztery godziny. Jeżeli się pośpieszyć...
Zresztą ciało, jak wszelkie ciało, nad abstrakcyjne rozumowanie przekładało mowę konkretnej akcji. Czterdziestoletni mężczyzna boso zeskoczył z łóżka, z zabobonnym obrzydzeniem zrzucił, a raczej zdarł z siebie pyjamę i nago
ku niemu grymasem bladej, znajomej twarzy. &lt;page nr=227&gt;<br>- Czy nie ma już ratunku? Czy aby na pewno nie ma już ratunku? Zastanówmy się spokojnie - rozumowało ciało czterdziestoletniego pana. - Bywały przecież wypadki, że nawet ludzie, którzy zarazili się syfilisem, przez wypalenie zakażonego miejsca bezpośrednio po stosunku, zapobiegali rozszerzeniu się choroby.<br>- Za późno - próbował oponować mózg.<br>- Nie, może właśnie jeszcze wcale nie za późno. Nie minęły jeszcze nawet całe dwadzieścia cztery godziny. Jeżeli się pośpieszyć...<br>Zresztą ciało, jak wszelkie ciało, nad abstrakcyjne rozumowanie przekładało mowę konkretnej akcji. Czterdziestoletni mężczyzna boso zeskoczył z łóżka, z zabobonnym obrzydzeniem zrzucił, a raczej zdarł z siebie pyjamę i nago
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego