Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
sań, pani Reidernowa wydzieli nam trochę zapasów.
- To już chyba pani Surmowa. Ja się do niczego nie mieszam. Zresztą my chyba też zabierzemy się z wami, jak myślisz, Kaziu?
- Nie wiem, co z Władeczkiem. Nigdzie się stąd nie ruszę, póki Synuś nie ściągnie.
- Synuś zawsze sobie poradzi, taki energiczny chłopiec - oponowała żona.
Ale mąż tym razem przestał być posłuszny.
- Zostanę - uciął dyskusję.
- Nie jestem pewien, czy mam prawo wydać państwu konie, uprząż, sanki. Radziecki pułkownik powiedział, że odpowiadam za wszystko. Oskarżą mnie o kradzież mienia - wahał się Surma.
- To przecież własność pana Borowskiego, co do niej Rosjanom? Dziedzic nie miałby nic
sań, pani Reidernowa wydzieli nam trochę zapasów.<br> - To już chyba pani Surmowa. Ja się do niczego nie mieszam. Zresztą my chyba też zabierzemy się z wami, jak myślisz, Kaziu?<br> - Nie wiem, co z Władeczkiem. Nigdzie się stąd nie ruszę, póki Synuś nie ściągnie.<br> - Synuś zawsze sobie poradzi, taki energiczny chłopiec - oponowała żona.<br> Ale mąż tym razem przestał być posłuszny.<br> - Zostanę - uciął dyskusję.<br> - Nie jestem pewien, czy mam prawo wydać państwu konie, uprząż, sanki. Radziecki pułkownik powiedział, że odpowiadam za wszystko. Oskarżą mnie o kradzież mienia - wahał się Surma.<br> - To przecież własność pana Borowskiego, co do niej Rosjanom? Dziedzic nie miałby nic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego