Taka wizyta grozi pomówieniem o wymuszanie długu. Przypadek z życia. Windykator wychodzi z gabinetu szefa pewnej spółki. Ten zacierając ręce, żegna go i woła do sekretarki, że musi natychmiast wyjść. Nazajutrz spóźnia się do pracy, informując, że musiał wywieźć dzieci, itp. Za pół roku, jak sąd przesłucha sekretarkę, to ona opowie, że jej szef był tego dnia zdenerwowany, nagle "wypadł" z firmy i potem oświadczył.... A jak szef będzie przebiegły, to uderzy się w łuk brwiowy, żeby był dowód, że mu przyłożono</> - wyjaśnia J. Gądek. <q>- Nie jest prawdą, że wszyscy dłużnicy są oszustami lub wykazują złą wolę. Są wśród nich osoby